Obejrzałem moje strony używając „przepływ użytkowników” z Google analytic. Narzędzie to w sposób wizualny pozwala zobaczyć jak wchodzą ludzie na nasza stronę, w jakich ilościach przechodzą do następnych stron i jakich. Poraża szeroki strumień wchodzących i nikły strumyczek przechodzący do następnych stron. Te dane już były dostępne, ale pokazane graficznie są jak uderzenie młotkiem… i dobrze bo uświadamiają, że coś ze strona trzeba zrobić, by zachęcić do jej oglądania i dalszego przeglądania jej zawartości. Wydawało mi się, że najważniejsze to przyciągnąć widza-internautę, ale zadbanie o tych co już weszli może jest jeszcze ważniejsze.
Na obrazku jak zachowują się ludzie na travel.tworze.com A przy okazji rozczarowanie, że nikt nie chce czytać mej ostatniej opowieści o Rzymie stolicy Włoch jedyne wejścia to znajomych poprzez linki z e-maili. A przecież chciałbym by własnie to wszyscy czytali, o Rzymie który mi teraz najbliższy i z którego mam świerze wrażenia.